W 1818r. inżynier Jakub Wilhelm Le Juge zaprojektował wokół murów miejskich i zamku aleję, po bokach upiększoną kwiatami, z ławkami do siedzenia i opalania się.
Aleja posiadała kilka odnóg wiodących w dół. Rozpoczynała się od bramy Młyńskiej, prowadziła do serpentyny, kończąc się w tamtym miejscu schodami. Przedłużenie promenady stanowiła alejka lipowa po drugiej stronie serpentyny, biegnąca na zboczu równolegle do dzisiejszej ulicy Wojska Polskiego. Mijała ona z lewej strony kirkut.
Drzewa lipowe na alejce posadził na własny koszt kupiec Samuel Kirschtein.
W ten sposób utworzono w I poł. XIX w. trasę spacerową o specyficznym mikroklimacie. Ówcześni mieszkańcy idąc na przechadzkę mówili: „idziemy oddychać górskim powietrzem”. Także widok z alei był piękny, szczególnie przy dobrej pogodzie. Rozciągał się daleko aż na Wysoczyznę Elbląską.
Z drugiej zaś strony w całej urodzie widać było zamek, kościół i część starego miasta.
Twórca promenady przez długie lata był opiekunem swojego dzieła. Władze miasta w dowód wdzięczności jemu i jego żonie, Wilhelminie Filipinie podarowały na własność dom i zabudowania gospodarcze w pobliżu bramy Kamiennej, z powierzeniem obowiązków opieki nad promenadą.
Pod koniec XIX w. powstało w Pasłęku Towarzystwo mające za cel opiekę i upiększanie góry zamkowej. Działało prężnie do czasu I wojny światowej. Później jego zadania przejęło miasto.
Obecnie promenadę odtwarzają władze miejskie wykorzystując do tego celu pracowników interwencyjnych i „siły” MOSiR-u. Mam nadzieję, że im się to w pełni uda.
Natomiast, jak będzie promenada wyglądać i funkcjonować w przyszłości, zależy od nas - pasłęczan.