Czyli po 1945 roku aula Liceum Ogólnokształcącego w Karpaczu. Tu odbywały się 100-dniówki, zjazdy szkolne , spektakle wystawiane przez uczniów pod okiem polonistów a w razie paskudnej jesiennej szarugi rozstawiano kozła i maty aby przeprowadzić zajęcia z WF.
To jest obiekt przy ul.Gimnazjalnej 7. W tym budynku na parterze obok auli był jeszcze gabinet biologiczny (ten z wyjściem na taras obok (na wschód ) od auli, na parterze (od głównego wejścia do budynku i w prawo korytarzem) odbywały się lekcje geografii i historii , w przyziemiu od zachodu (pod aulą) zajęcia praktyczno-techniczne. Oczywiście była jeszcze stołówka , więc i kuchnia a na I. i II . piętrze internat oraz mieszkanie kierownika internatu. Pozostałe zajęcia szkolne odbywały się w budynku przy ul.Gimnazjalnej 6 czyli dzisiejszym pensjonacie Apollo. W przyziemiu jezyk niemiecki, chemia i plastyka, na parterze język polski, resztę parteru zajmował gabinet dyrektora (za moich czasów dyrektorem była Teresa Sroga) i pokój nauczycielski - oba od wschodu, księgowość, sekretariat oraz służbówka woźnego -
pana Olejnika. Na pietrze matematyka, fizyka a na drugim piętrze język rosyjski z którego dostawałem wycisk za brak chęci do nauki. Brak chęci tłumaczyłem pobytem dziadka w niewoli rosyjskiej, w tym wieku każdy pretekst jest dobry. W każdym razie, co nieco jeszcze w języku Puszkina pamiętam. Tak nauka w tym LO wyglądała na przełomie lat 60'/70'.